Niecodzienna sytuacja na trwającym w miasteczku Festiwalu Stolica Języka Polskiego. Autor książek przyrodniczych pomagał pisklętom, które opuściły gniazdo
Organizatorzy literackiego wydarzenia, które trwa w Szczebrzeszynie od 5 sierpnia, proszą uczestników o ostrożność i patrzenie pod nogi. Zwłaszcza przy żywopłocie koło punktu informacyjnego. W piątek rano znaleziono tam podloty makolągwy. - Teren zgodnie z sugestią Adama Wajraka został ogrodzony taśmami i prosimy, żeby tam nie wchodzić – apelują organizatorzy.
Adam Wajrak, autor książek przyrodniczych, działacz na rzecz ochrony przyrody i dziennikarz jest jednym z gości Stolicy Języka Polskiego. Spotykał się z czytelnikami, w programie są jeszcze prowadzone przez niego „Wyprawy w poszukiwaniu chomików europejskich” i niedzielne spotkanie w Zamościu na Rynku Wodnym.
Zaalarmowany przez organizatorów festiwalu poradził, jak zająć się młodymi. Podloty, to fachowa nazwa piskląt dokarmianych przez rodziców poza gniazdem do momentu osiągnięcia dojrzałości i samodzielności. Dlatego nie należy ich nigdzie zabierać tylko przenieść w bezpieczne miejsce. Stąd zalecenie by wygrodzić teren, na którym mogą być młode makolągwy.
Kto się zapisał na spacer z autorem „Zwierzaki Wajraka”, „Kuna za kaloryferem, czyli nasze przygody ze zwierzętami” czy „Przewodnika prawdziwych tropicieli” musi sprawdzać pocztę elektroniczną. Będzie nowe miejsce zbiórki, by nie straszyć podlotów.
Makolągwy są nieco mniejsze od wróbli. Żerują na terenach obfitujących w nasiona chwastów i w pobliżu stogów. Swoje młode, które mają od marca do sierpnia karmią też owadami. Są po ochroną!